Wolfenstein: YoungBlood
Wolfenstein: YoungBlood

Wolfenstein: YoungBlood. Edycja Deluxe – dlaczego warto zagrać?

W 1992 został wydany Wolfenstein 3D, pierwsza strzelanka, która na nowo zdefiniowała elektroniczną rozrywkę.
W 1992 został wydany Wolfenstein 3D, pierwsza strzelanka, która na nowo zdefiniowała elektroniczną rozrywkę.

W 1992 został wydany Wolfenstein 3D, pierwsza strzelanka, która na nowo zdefiniowała elektroniczną rozrywkę. Jej bohaterem był B.J Blazkowicz amerykański komandos, który miał zniszczyć wojenną machinę III Rzeszy. Gra była gigantycznym sukcesem. A jak z teraźniejszym – duchowym następcą – Wolfenstein: YoungBlood. Edycja Deluxe?

Trochę historii

Kolejną liczącą się odsłoną serii, która również została przyjęta bardzo dobrze przez recenzentów, był wydany w 2001 roku Return to Castle Wolfenstein. Lepsza grafika, ciekawa fabuła w czasach II WŚ z nutką okultystycznego klimatu, zachwyciła fanów. Mniej więcej w tym samym czasie wyszło Enemy Territory, sieciowa odsłona Wolfa, która pozamiatała konkurencje.

W 2009 powstał Wolfenstein. Kolejna odsłona serii, która tym razem została troszkę gorzej przyjęta przez recenzentów, a fabuła była jeszcze bardziej fantastyczna niż w poprzednich grach z serii. Wiele wskazywało na to, że marka zostania zakopana na parę lat w sejfe deweloperów.
MachineGames wchodzi do gry

Kiedy wszyscy myśleli, że to będzie koniec serii, za wskrzeszenie marki wzięło się MachineGames i w 2014 wydała „Wolfenstein: The New Order”. Gra, mimo że osadzona w dość fantazyjnej wizji II WŚ, z miejsca zachwyciła recenzentów swoim klimatem oraz grywalnością. Studio świetnie połączyło nowe mechaniki ze starymi rozwiązaniami. Sequel był kwestią czasu. Wolfenstein II: The New Colossus został wydany w 2017 roku i powtórzyło gigantyczny sukces pierwszej części z nowej serii spod ręki MachineGames. Później, bo w roku 2019 powstał spin-off głównej trylogii, czyli omawiany właśnie Wolfenstein: Youngblood.

Wolfenstein: YoungBlood, czyli kooperacja w świecie Wolfa

W:YB rozgrywa się w latach 80 XX wieku, a sama akcja dzieje się w Paryżu. Jednak rozgrywka wygląda troszkę inaczej niż w podstawowych odsłonach. Bohaterkami tej części, są córki BJ, które mają zlikwidować generała Lothara. To, co odróżnia W:YB od poprzedniczek jest kooperacja. Siostry działają zawsze razem. Grę można przejść ze znajomym lub samemu, ale wtedy decydujemy się na to, że drugą siostrą będzie kierowało SI. W:YB to dokładnie ta sama, świetna, zabawa formą, jaka miała miejsce w poprzednich grach od MachineGames.

Klimat Paryża lat 80-tych robi świetne wrażenie, ale to, co najważniejsze jest ukryte w nowych mechanikach gry. Dzięki kooperacji gracz może wykonywać wiele wspólnych akcji: planowanie zasadzek, atak na przeciwnika z różnych kierunków, wspieranie okrzykami w czasie walki, a także, jeśli jedna siostra padnie, druga może ją podnieść.

Ciekawostką jest to, że w grze dysponujemy obiema paskami żyć sióstr i wyeliminowanie jednej nie kończy gry. Nie ma co ukrywać, że w W:YB fabuła została zepchnięta na dalszy plan, a liczy się wspólna zabawa, w znanym nam, i nieco szalonym uniwersum. Gra poprzez wykonywanie wspólnych szalonych akcji dostarcza graczom masę frajdy. Eksploracja otoczenia, która pozwala odblokować nowe bronie, modyfikacje czy gadżety jest kolejnym ważnym elementem przygody sióstr Blazkowicz.

Wolfenstein: YoungBlood w Edycji Deluxe zawiera między innymi, tzw. Buddy Pass, co daje możliwość zakupu tylko jednej kopii gry, aby również kolega, który nie posiada swojej kopii, mógł cieszyć się wspólną grą. Kolejną rzeczą w pakiecie, jest: Pakiet Cyborga, czyli trochę kosmetyki oraz trochę fajnego sprzętu w samej grze.

Wolfenstein: YoungBlood jak na spin-off jest bardzo rozbudowany i tylko potwierdza, że twórcy z MachineGames wiedzą co robią z uniwersum Wolfa. Gier kooperacyjnych w takim stylu na naszym rynku praktycznie nie ma, co tym bardziej czyni z gry łakomy kąsek. Jeśli ktoś polubił świat wykreowany przez szwedzkich producentów, koło YoungBlood nie może przejść obojętnie. Świetne wykonanie i ciekawe pomysły dopełniają obraz gry, która, mimo że jest odsłoną poboczną, nie można o niej powiedzieć, że była zrobiona na szybko, aby odcinać kupony od popularności marki.